W moim rodzinnym domu prawie nie pieklo sie ciast. Jedynymi slodkimi wypiekami byly: szarlotka na kruchym spodzie, z kruszonka i babka ucierana.
Szarlotka byla pozno-letnim ciastem. Mielismy w ogrodzie przydomowym jablonke (zabijcie mnie, ale jaka to byla odmiana to nie wiem). Owoce czerwone, male i slodkie. Tato przynosil spady w misce, obieral i kroil w kozaczki (tak nazywal cwiartki), a potem w plasterki.
Mama byla mistrzynia w gotowaniu "na oko":-) Skladniki na babke ucieralo sie w makutrze drewniana palka. Zaluje bardzo , ze sobie tego sprzetu nie zabralam. A teraz to juz przepadlo, bo i rodzicow brak i dom sprzedany.
A to na wspominki mi sie zebralo...
Przejde do teraz...
Kampania to region slynny i ze swych slodkich specjalow. Malo kto nie slyszal we Wloszech o pastierze, babà, sfogliatelli, caprese i wielu ,wielu innych... No wlasnie CAPRESE. Ciasto pochodzi z wyspy Capri , od ktorej to, bierze nazwe. Znane i dostepne we wszystkich cukierniach w Kampanii. Wersja klasyczna tego ciasta zawiera zmielone migdaly i gorzka czekolade.
Zrobilam tu wersje ciasta Caprese z biala czekolada i likierem cytrynowym.
Caprese al limone
250 g migdalow bez skorki
200 g bialej czekolady
6 jajek
200 g cukru
100 g masla
1 cytryna (skorka i sok)
3 lyzki limoncello lub crema di limoncello (likier cytrynowy)
200 g bialej czekolady
6 jajek
200 g cukru
100 g masla
1 cytryna (skorka i sok)
3 lyzki limoncello lub crema di limoncello (likier cytrynowy)
opakowanie proszku do pieczenia (u mnie 16 g)
cukier puder
Wykonanie:
1. Migdaly miele. Przepuszczam przez maszynke do miesa. Mozna rozdrobnic blenderem. Migdaly maja byc grubo zmielone. Jesli nie mamy innego wyjscia, czyli nie mamy czym zmielic kupujemy migdaly juz sproszkowane.
2. Przepuszczam przez maszynke do mielenia miesa rowniez biala czekolade. Inny sposob to rozpuszczenie czekolady w kapieli wodnej.
3. Myje cytryne. Uzywam swiezej cytryny, niepryskanej. Jesli nie mamy do takiej dojscia cytryne dokladnie myjemy i sparzamy. Scieram drobno skorke (tylko zolta czesc) i wyciskam sok.
4. Ubijam mikserem zoltka z cukrem na sztywny kogiel-mogiel.
5. Dodaje maslo ( o temperaturze pokojowej), skorke z cytryny i sok.
6. Caly czas ubijajac dodaje stopniowo: migdaly, czekolade, likier i proszek do pieczenia.
7. Bialka ubijam na sztywno i dodaje do masy. Mieszam lyzka (nie mikserem !) ruchem z dolu do gory , aby nie rozbic bialek.
8. Pieke w niewysokiej formie o skosnych brzegach (srednica ok. dol-25 cm., gora 28 cm.)wylozonej papierem do pieczenia.(*)
Czas pieczenia: 45-50 minut we wczesniej nagrzanym piekarniku , w temperaturze 180- 160°C. (**)
9. Po przestudzeniu odwracamy ciasto i zdejmujemy papier. Gdy calkowicie ostygnie posypujemy cukrem pudrem.
Ciasto jest fantastycznie wilgotne w srodku. Biala czekolada, migdaly i lekki posmak cytrynowy sprawiaja , ze nie widze chwili , gdy naloze sobie nastepny kawaleczek na talerz.
Polecam :-)
(*) Polecam wylozyc forme papierem . Wczesniej pare razy pieklam w formie wysmarowanej maslem i wysypanej maka i zawsze ciasto mi sie przyklejalo do dna.
(**) Po pierwszych 10 minutach pieczenia przykrywamy ciasto arkuszem papieru do pieczenia. Szybko sie spieka.