mercoledì 30 giugno 2010

Torta caprese al limone, czyli ciasto ....

....z migdalow i bialej czekolady , z nutka cytrynowa.


W moim rodzinnym domu prawie nie pieklo sie ciast. Jedynymi slodkimi wypiekami byly: szarlotka na kruchym spodzie, z kruszonka i babka ucierana.
Szarlotka byla pozno-letnim ciastem. Mielismy w ogrodzie przydomowym jablonke (zabijcie mnie, ale jaka to byla odmiana to nie wiem). Owoce czerwone, male i slodkie. Tato przynosil spady w misce, obieral i kroil w kozaczki (tak nazywal cwiartki), a potem w plasterki.
Mama byla mistrzynia w gotowaniu "na oko":-) Skladniki na babke ucieralo sie w makutrze drewniana palka. Zaluje bardzo , ze sobie tego sprzetu nie zabralam. A teraz to juz przepadlo, bo i rodzicow brak i dom sprzedany.
A to na wspominki mi sie zebralo...

Przejde do teraz...
Kampania to region slynny i ze swych slodkich specjalow. Malo kto nie slyszal we Wloszech o pastierze, babà, sfogliatelli, caprese i wielu ,wielu innych... No wlasnie CAPRESE. Ciasto pochodzi z wyspy Capri , od ktorej to, bierze nazwe. Znane i dostepne we wszystkich cukierniach w Kampanii. Wersja klasyczna tego ciasta zawiera zmielone migdaly i gorzka czekolade.
Zrobilam tu wersje ciasta Caprese z biala czekolada i likierem cytrynowym.

Caprese al limone


250 g migdalow bez skorki
200 g bialej czekolady
6 jajek
200 g cukru
100 g masla
1 cytryna
(skorka i sok)

3 lyzki limoncello lub crema di limoncello
(likier cytrynowy)
opakowanie proszku do pieczenia (u mnie 16 g)
cukier puder


Wykonanie:
1. Migdaly miele. Przepuszczam przez maszynke do miesa. Mozna rozdrobnic blenderem. Migdaly maja byc grubo zmielone. Jesli nie mamy innego wyjscia, czyli nie mamy czym zmielic kupujemy migdaly juz sproszkowane.
2. Przepuszczam przez maszynke do mielenia miesa rowniez biala czekolade. Inny sposob to rozpuszczenie czekolady w kapieli wodnej.
3. Myje cytryne. Uzywam swiezej cytryny, niepryskanej. Jesli nie mamy do takiej dojscia cytryne dokladnie myjemy i sparzamy. Scieram drobno skorke (tylko zolta czesc) i wyciskam sok.
4. Ubijam mikserem zoltka z cukrem na sztywny kogiel-mogiel.
5. Dodaje maslo ( o temperaturze pokojowej), skorke z cytryny i sok.
6. Caly czas ubijajac dodaje stopniowo: migdaly, czekolade, likier i proszek do pieczenia.
7. Bialka ubijam na sztywno i dodaje do masy. Mieszam lyzka (nie mikserem !) ruchem z dolu do gory , aby nie rozbic bialek.
8. Pieke w niewysokiej formie o skosnych brzegach (srednica ok. dol-25 cm., gora 28 cm.)wylozonej papierem do pieczenia.(*)
Czas pieczenia: 45-50 minut we wczesniej nagrzanym piekarniku , w temperaturze 180- 160°C. (**)
9. Po przestudzeniu odwracamy ciasto i zdejmujemy papier. Gdy calkowicie ostygnie posypujemy cukrem pudrem.



Ciasto jest fantastycznie wilgotne w srodku. Biala czekolada, migdaly i lekki posmak cytrynowy sprawiaja , ze nie widze chwili , gdy naloze sobie nastepny kawaleczek na talerz.
Polecam :-)

(*) Polecam wylozyc forme papierem . Wczesniej pare razy pieklam w formie wysmarowanej maslem i wysypanej maka i zawsze ciasto mi sie przyklejalo do dna.
(**) Po pierwszych 10 minutach pieczenia przykrywamy ciasto arkuszem papieru do pieczenia. Szybko sie spieka.

domenica 27 giugno 2010

Ragù alla genovese, czyli sos cebulowy na wolowinie.


Dla wielu osob na pewno bedzie zaskoczeniem.... genovese i nie bedzie w tym poscie ani slowa o bazylii ani o pesto. Bohaterka bedzie za to CEBULA.

Ragù alla genovese to najtypowsza z typowych potraw kuchni neapolitanskiej. Czesto przygotowywana na niedzielny obiad ze wzgledu na dlugi czas gotowania. Skad nazwa ? Jest to danie o bardzo dawnym rodowodzie ( niektorzy podaja XV wiek) i prawdopodobnie ugotowali ja kucharze z Genui.
Genovese, jest powszechnie lubiana potrawa, co jest o tyle dziwne , ze spotyka sie tu wiele osob " uczulonych " na cebule. Te surowa i te przetworzona - niewidzialna w potrawach. Slyszy sie bardzo czesto: cipolla è pesante (ciezkostrawna); cipolla puzza (smierdzi); provoca alito pesante (no coz, brzydko po niej pachnie z ust) i jeszcze tysiac innych.
Mam nawet w najblizszej rodzinie takiego przedstawiciela - szwagra , czyli brata meza. Teoretycznie nie je niczego co zawiera cebule, przynajmniej jesli o niej wie lub ja widzi. Zaraz, zaraz.... ale zjadl placki ziemniaczane z gulaszem (tu i tu cebula) i do tej pory je wspomina z rozrzewnieniem....
Myslalam , ze "uczulenie" na cebule to taka regionalna przypadlosc , ale w zeszle wakacje przekonalam sie , ze tak nie jest. Podczas pobytu w pewnej uroczej miejscowosci , w regionie Puglia , zaprzyjaznilismy sie malzenstwem z Trentino Alto Adige. Poludniowy Tyrol- byla Austria. Zaprosilismy ich na kolacje i zrobilam pizze. Jedna z nich byla pizza z cebula i tunczykiem. Emilia zjadla z checia a Alessandro odmowil. Nie chcial nawet sprobowac.

Jesli nie macie "uczulenia" na cebule to warto sprobowac tego cebulowego sosu :-)

Ragù alla genovese
porcja na 4 - 6 osob

0,7 kg wolowiny (pieczeniowa,lopatka)
1,5 kg cebuli
0,5 szklanki oliwy
kieliszek czerwonego wina
sol,pieprz
szklanka wody lub bulionu wolowego
straty parmezan lub pecorino


Wykonanie:

1. Cebule obieramy z lupin. Myjemy i kroimy na pol lub 4 czesci w zaleznosci od wielkosci.Nastepnie kroimy na dosc cienkie plasterki.
Przy tej ilosci cebuli do krojenia nalezy przygotowac sie, ze sie poplaczemy :-)
2. Na rozgrzanej oliwie obsmazamy mieso. Podlewmy winem i odparowujemy je.
3. Mieso wyjmujemy i podsmazamy cebule. Ma sie zeszklic, nie zbrazowic.


4. Gdy cebula jest juz zeszklona wkladamy z powrotem do garnka mieso i zalewamy woda lub bulionem. Solimy.
5. Gotujemy pod przykryciem, na najmniejszym gazie jaki mamy, 1,5 - 2 godziny. Co jakis czas sprawdzamy czy nie trzeba dolac troche wody lub bulionu.

Cebula ma sie calkowicie rozgotowac. Powstanie cos w rodzaju brazowej bryi , ups... kremowego, gestego sosu cebulowego :-)


Do tego sosu zazwyczaj podaje sie krotkie makarony typu: penne, tortiglioni, paccheri,ziti itp.
Mieso wyciagamy z sosu - zjemy je jako drugie danie.
W osolonym wrzatku gotujemy al dente makaron. Odcedzamy i wrzucamy do sosu. Dokladnie mieszamy.
Wykladamy na talerze i posypujemy startym serem - parmezanem lub pecorino. Na koniec posypujemy szczypta czarnego pieprzu.


Smacznego :-)

venerdì 25 giugno 2010

Peperoni in padella, czyli papryka....

.... podsmazona, z czarnymi oliwkami i kaparami.


Cena papryki zaczela u mnie spadac i jakas taka mnie chec wziela ....
Kupilam 3 bardzo ladne papryki i zastanawialam sie wlasnie nad ich przeznaczeniem. Mozliwosci jest duzo. Mozna na surowo w salatce, mozna zgrilowac, usmazyc, zapiec...
Padlo na peperoni in padella. Popularne w Kampanii contorno. Mysle, ze znane rowniez i w innych regionach Wloch.
Pomyslalam wlasnie , ze Wlosi (przynajmniej ci ,ktorzy mieszkaja w okolicy) prawie w ogole nie jedza papryki surowej. Zawsze przetworzona. Spotkalam sie z nielicznymi przypadkami , iz dodawano ,w malych ilosciach, papryke do salaty zielonej.

Peperoni in padella
1 kg papryki (zolta i czerwona; ladne, miesiste okazy)
1 gars kaparow (najlepiej w soli)
2 garscie czarnych oliwek (idealnie olive di Gaeta)
2 zabki czosnku
peperoncino czyli papryczka chilli
sol
pol szklanki oliwy z oliwek


Wykonanie:

1. Papryke umylam. Przekroilam wzdluz na cztery czesci. Usunelam gniazda nasienne i odcielam biale blony. Jako , ze papryki byly dosc duze dodatkowo przekroilam cwiartki na pol, w poprzek warzywa. Pokroilam na ciensze plasterki.


2. Oplukalam z soli kapary. Oliwki umylam i wypestkowalam.


3. Na rozgrzanej oliwie podsmazylam lekko rozgnieciony czosnek i rozkruszona papryczke peperoncino.
4. Wrzucilam pokrojona papryke i chwile ja podsmazalam. Przykrylam pokrywka i na dosc silnym ogniu dusilam przez 10 minut.
5. Dodalam oliwki i kapary. Smazylam bez przykrycia,przez nastepne 10 minut.
6. Na koniec posolilam do smaku.




Papryke, przyrzadzona w tej postaci, jemy jako dodatek do dan miesnych, serow. Nakladamy na bruschette (kromka chleba opieczona na patelni lub w piekarniku). Danie spozywamy cieple lub o temperaturze pokojowej.
Peperoni in padella mozemy wykorzystac jako sos do makaronu.
Ja tak wlasnie zrobilam z reszta papryki jaka zostala z obiadu.
Uzylam swiezego makaronu - cortecce. Doskonale pasuja tu takze rurki - penne, rigatoni czy swiderki- fusilli.
Cortecce ai peperoni

Makaron ugotowalam al dente w osolonym wrzatku. Odcedzilam i wymieszalam na patelni z goracym sosem.


Smacznego:-)

domenica 20 giugno 2010

Tarte à la cassonade (Belgia), czyli tarta .....



..... z cukrem cassonade, wedlug miss_cocco .

Gdy ujrzalam przepis na ten deser, powiedzialam sobie: Musze to zrobic ! Straszny lasuch ze mnie, co odbija sie potem w lustrze.
Niestety :-((( Szczegolnie przed sezonem plazowym to straszna porazka.

Tarte à la cassonade
podaje za miss_cocco

Ciasto:
300 g maki
2 lyzki oleju
2 lyzki mleka
125 g masla o temperaturze pokojowej
1 zoltko

Masa:
300 g cukru cassonade lub brazowego cukru muscovado (*)
300 ml gestej slodkiej smietanki (**)
3 lyzki maki
1 jajko





Wykonanie

Ciasto:
Wszystkie skladniki zagniotlam razem.
Ciasto wylozylam na papier do pieczenia i rozwalkowalam plus minus na wielkosc formy.
Wlozylam papier z ciastem do formy i umiescilam w lodowce ,na czas robienia masy.
Uzylam formy o niskich,skosnych brzegach i srednicy 26 centymetrow.

Masa:
Podgrzalam polowe smietany i rozpuscilam w niej cukier. Ostudzilam.
Jajko rozbilam z reszta smietany.
Dodalam ostudzony cukier ze smietana.
Na koniec dodalam make.
Uzylam miksera.

Z lodowki wyciagnelam forme z ciastem. Przycielam nozem brzegi ciasta , aby je troche wyrownac.
Wylalam mase.
Pieklam ,we wczesniej nagrzanym piekarniku (termoobieg), 25 minut w temperaturze 180°C.


(*) Pomimo usilnych prob zdobycia cukru cassonade w pobliskich sklepikach i duzych centrach handlowych bylam zmuszona sie poddac i za rada samej miss_cocco uzylam cukru z trzciny cukrowej.
(**) Uzylam 250 ml smietanki i 50 ml mleka.

Wbrew temu co moglo by sie wydawac, ciasto nie jest bardzo slodkie.
Spod przy pieczeniu zupelnie sie nie odksztalcil. Tak jak go obcielam ,tak pozostal.



Dziekuje miss_cocco za przepis :-)

venerdì 18 giugno 2010

Pollo ai limoni, czyli cytrynowy kurczak

W bardzo ladnym i ciekawym blogu Karoliny znalazlam nie tak dawno fajny przepis na pieczonego kurczaka. Bardzo mnie ten przepis zaciekawil , bo kurczak nadziany byl roznego rodzaju ziolami i cytryna.
I tak oto przegladajac ksiazke z przepisami "Nuovo ricettario Carli" (wydana przez Fratelli Carli- producenta doskonalej oliwy liguryjskiej) znalazlam prosty - przenajprostszy przepis na kurczaka nadzianego cytrynami.



Pollo ai limoni


1 kurczak okolo 1-1,2 kg
2 cytryny (ekologiczne)
2 kostki rosolowe


To wszystko.
Sama sie zdziwilam.
Kostek rosolowych nie posiadalam. Nie uzywam ich zupelnie. Udalam sie do sklepu za rogiem i zakupilam -rosol warzywny w kostce.
Od siebie dolozylam jeszcze:
*chlust bialego,wytrawnego wina*lodyge swiezego rozmarynu
*4 duze ziemniaki.

Kurczaka umylam.
Cytryny umylam i ponakluwalam nozem.
Kostke rosolowa wlozylam od strony szyi i spielam otwor wykalaczka.
wlozylam cytryny i druga kostke do wnetrza kurczaka, od strony kupra. Spielam dokladnie wykalaczkami.
Kurczaka ulozylam piersiami do dolu w naczyniu do pieczenia.
Naokolo rozlozylam pokrojone w duza kostke ziemniaki i umyta galazke rozmarynu.
Podlalam winem i nitka oliwy.
Pieklam 1 godzine 30 minut w temperaturze 200°C (termoobieg).Po godzinie pieczenia obrocilam kurczaka.

Niewiarygodne!!! Kurczak sam sie doprawil w smaku. W sam raz na sol.
Nawet ziemniaki .
Podalam po pol na osobe , bo kurczak byl kilogramowy.


Smacznego:-)

giovedì 17 giugno 2010

Torta ricotta e pere, czyli sernik na zimno ....

... z ricotty i gruszek.


Nie sposob ustalic, gdzie dokladnie powstal ten deser. Jedni utrzymuja, ze stworzyno go w legendarnej cukierni De Riso, ktora znajduje sie w Minori , na wybrzezu Amalfi. Inni , ze wywodzi sie z miejscowosci Castellammere di Stabia (pomiedzy Neapolem a Sorrento).
Faktem jest , ze mozemy ten sernik na zimno kupic w prawie kazdej cukierni w Kampani. Faktem jest tez , ze w zaleznosci od cukierni inny sa spody i inne nadzienie. Spotkalam sie ze spodami z ciasta kruchego i tzw. massy giapponese, czyli ubitych bialek z cukrem i dodatkiem zmielonych orzechow laskowych. Nadzienia z dodatkiem zelatyny lub z ekstraktami o smaku gruszki. Zapewniam Was , ze to wszystko, to nie to ....
Jesli znajdziecie sie kiedys w Sorrento , a dokladnie w Meta di Sorrento udajcie sie do cukierni - Pasticceria Bar Romano i sprobujcie .... zapewniam , ze nie pozalujecie. Inny specjal cukierniczy z wybrzeza Sorrento to delizia al limone, ale o tym smakolyku innym razem :-)



Ricotta e pere
(porcja na tortownice o srednicy 28 cm)
Spody:
200 g orzechow laskowych

200 g cukru
200 g masla
60 g maki
2 jajka
2 lyzeczki gorzkiego kakao


Nadzienie:
500 g ricotty (najlepiej owczej)
200 g cukru
200 ml gestej, slodkiej smietanki

3 gruszki
50 ml wody
50 g cukru

Wykonanie:

Spody:
Orzechy miele. Robie to maszynka do miesa , ale mozna i rozdrobnic w blenderze.
Dziele skladniki na pol.
Mikserem ubijam maslo z cukrem. Dodaje jajko.
Make, zmielone orzechy i kakao dodaje do masy. Chwile ubijam wszystko razem.
Tortownice wykladam papierem do pieczenia i wykladam mase. Rozsmarowuje rownomiernie.
Pieke 10 minut w temperaturze 180°C, we wczesniej nagrzanym piekarniku (termoobieg).
Placki wykladam ,przestudzam i odwracam. Sciagam papier do pieczenia.
UWAGA: Spody sa delikatne. Uwazamy przy przekladaniu , aby ich nie pokruszyc.

Nadzienie:
Gruszki obieram ze skorki. Dziele na 4 czesci i usuwam gniazda nasienne. Kroje na male i cienkie plasterki. Zagotowuje syrop z cukru i wody i gotuje w nim plasterki gruszek ok. 15-20 minut. Ostudzam.

Ricotte ucieram z cukrem.
Ubijam na sztywno smietanke.
Mieszam delikatnie i dodaje wczesniej przygotowane gruszki.

W tortownicy ukladam jeden spod. Wykladam na niego nadzienie i nakrywam drugim spodem.
Wkladam do lodowki do schlodzenia na kilka godzin (najlepiej cala noc). Posypuje torcik cukrem pudrem.



Pycha! Serdecznie polecam :-)

lunedì 14 giugno 2010

Risotto asparagi, gamberetti e panna, czyli risotto...

.... ze szparagami, krewetkami i smietana.

W maju zamiescilam przepis na spaghetti ze szparagami i krewetkami. Dzis proponuje risotto. Mysle, ze bedzie to juz ostatni przepis w tym sezonie ze szparagami.
Dlaczego risotto? Dzis , a wlasciwie wczoraj ,byly imieniny meza. Imieninowicz zaprosil na niedzielny obiad matke i szwagierke. Szwagierka jest na diecie i nie je makaronu. Ryz je. No coz ... Nie wyciagajac wnioskow postanowilismy upichcic na pierwsze danie risotto.

Skladniki na 4 osoby:

400 g ryzu (najlepiej carnaroli)
maly peczek szparagow (ok. 250 g)
400 g krewetek koktajlowych
4 duze krewetki
kieliszek wytrawnego bialego wina
2 zabki czosnku
200 ml slodkiej ,gestej smietanki
sol,pieprz
oliwa z oliwek


Wykonanie:
1. Umylam szparagi. Jako, ze byly dosc cienkie, nie obieralam ich. Odlamalam stwardniale koncowki. Odkroilam glowki (ok. 4-5 centymetrowe kawalki). Reszte posiekalam dosyc drobno i odlozylam osobno.
2. 4 duze krewetki oplukalam. Usunelam im glowy, czarna zylke i obralam z pancerza.
4. Stwardniale koncowki szparagow, glowy i pancerze krewetek zalalam 2 litrami wody. Lekko posolilam i ugotowalam wywar. Odcedzilam.
5. Na patelni rozgrzalam 2 lyzki oliwy. Wrzucilam glowki szparagow. Lekko posolilam i dusilam pod przykryciem ok. 5 minut. Dodalam obrane 4 krewetki i podsmazylam nastepne 2 minuty.
6. W duzym ,szerokim rondlu rozgrzalam oliwe ( ma obficie pokryc dno). Zbrazowilam 2 lekko rozgniecione zabki czosnku i go usunelam.
7. Wsypalam posiekane lodygi szparagow i podsmazylam je.
8. Wsypalam ryz i zeszklilam go.
9. Podlalam bialym winem i czesciowo je odparowalam.
10. Kontynuowalam gotowanie risotta podlewajac porcjami wczesniej przygotowanego wywaru. MIESZAMY :-)
11. Po okolo 10 minutach dodalam krewetki koktajlowe i kontynuowalam gotowanie.
12. Gdy ryz juz sie ugotowal dodalam smietanke (*). Sprawdzilam , czy risotto jest wystarczajaco slone (ewentualnie dosalamy). Calosc wymieszalam i zagotowalam.

Podalam udekorowane glowkami szparagow i krewetka.
Mozna risotto doprawic pieprzem. Zrezygnowalam ze wzgledu na male dziecko,ktore jadlo z nami.

(*) Przyznam , ze pomysl na dodanie smietanki nalezy do meza. Poczatkowo bylam bardzo sceptycznie nastawiona do tej propozycji , ale na koniec przyznalam mezowi racje. To byl dobry pomysl! :-)


Smacznego :-) Polecam.

giovedì 10 giugno 2010

Insalata di polipo, czyli salatka z osmiornicy


Salatka z osmiornicy to dosyc popularna przekaska we Wloszech. Osobiscie baaaaaardzo ja lubie. Pamietam moje pierwsze tête à tête z osmiornica. Mialo to miejsce w Grecji , na wakacjach. Jakies 15 lat temu. Wieczorami ,stolowalysmy sie z kolezanka, w malej rodzinnej tawernie. Wlasciciel - wiekowy Grek - przygotowywal nam co wieczor nowe przysmaki. Stawial retsine i ouzo i sam czesto sie przysiadal. Rozmowy na migi niezle nam szly :-) Pewnego dnia postawil przed nami polmisek z ugotowana osmiornica.... zbladlysmy. Nie moglysmy nawet zmusic sie do sprobowania. W koncu sam ukroil nam kawalek i podal na widelcu... Musze powiedziec , ze ta pierwsza osmiornica mi tak srednio smakowala.
Dzis moglabym prawie codziennie ja jesc.

Insalata di polipo


osmiornica
zabek czosnku
sol,pieprz
oliwa z oliwek
natka pietruszki


Wykonanie:
1. Osmiornice dokladnie myjemy (czasami zdarza sie , ze jest duzo piasku).
2. Sprawdzamy czy nie ma pozostalosci szkieletu w glowie, aparatu gebowego (na srodku pomiedzy mackami- wyciskamy go), czy usunieto oczy. Usuwamy.
3. Gotujemy w osolonym wrzatku do miekkosci. W zaleznosci od wielkosci osmiornicy od 45 - 60 minut.
4. Studzimy i kroimy na male kawalki ( swietnie sprawdzaja sie nozyczki).
5. Doprawiamy pieprzem , oliwa, posiekanym czosnkiem i nacia pietruszki, ewntualnie sola.
6. Odstawiamy do schlodzenia.
7. Przed podaniem wyciagamy kwadrans wczesniej z lodowki i mieszamy z sokiem z cytryny lub podajemy cytryne w czastkach.


Smacznego :-)

mercoledì 9 giugno 2010

Zucchine alla scapece, czyli cukinia....

... smazona w plasterkach. Doprawiona , z mieta.


Zucchine alla scapece

1 kg cukinii
oliwa z oliwek
swieza mieta
2 zabki czosnku
ocet winny


Wykonanie:
1. Kroimy cukinie na cienkie plasterki, w poprzek warzywa. Najlepiej pare godzin wczesniej i zostawiamy do obeschniecia. Np. na kuchennej sciereczce.
2. Smazymy partiami plasterki cukinii w obfitej oliwie. Z obu stron. Wykladamy na polmisek.
3. Solimy usmazone plastry, skrapiamy octem winnym, rozkladamy plasterki czosnku i listki miety.
4. Postepujemy tak dalej , az do wyczerpania sie plastrow cukinii.
5. Na koniec polewamy calosc nitka oliwy i pozostawiamy do przemacerowania na pare godzin.

Wysmienity dodatek (contorno) oczywiscie o rodowodzie partenopenskim -neapolitanskim :-)


Smacznego!

Salmone e patate al forno,czyli losos i ziemniaki pieczone

We wtorek mielismy gosci na kolacji. Zalegla wizyta, bo maz w zeszlym miesiacu swietowal czterdzieste urodziny. Zastanawialam sie co tu zrobic. Pizze ostatnio mi sie przejadly i postawilam na kolacje pod znakiem owocow morza :-)
W menù byly nastepujace potrawy:
- spaghetti con vongole ( mala odmiana pod nazwa lupini)
- losos i ziemniaki pieczone
- salatka z osmiornicy
- owoce morza smazone: chele di granchio ( surimi o smaku kraba ,w formie krabiego odnoza ) i latterini (malutkie rybki o dlugosci ok 3 cm. ,ktore obtacza sie w mace i smazy w calosci w glebokim oleju. Je sie lekko osolone jak frytki)
- zucchine alla scapece
- likiery, lody i kawa-neapolitanskie espresso

Popijalismy bialym wytrawnym winem. No i jeszcze wymienie chleb. Wieczny i nieodzowny dodatek na wloskim stole. Konieczny do scarpetta , czyli wylizania chlebem sosu z talerza. Tak ,tak. Praktykowany zwyczaj i w najlepszych restauracjach wloskich.



Losos pieczony:
* 4 dzwonki lososia podzielilam na pol.
* Wycielam kregoslup i pousuwalam osci.
* Posiekalam natke pietruszki,czosnek.
* Rybe lekko posolilam i popieprzylam. Oblozylam mieszanka naci i czosnku i zostawilam w lodowce na pol godziny.
* Wylozylam forme do zapiekania papierem do pieczenia. Umiescilam rybe ,podlalam oliwa i zapieklam w 180°C przez 20 minut.



Ziemniaki pieczone:
* 1,5 kg ziemniakow obralam i umylam. Pokroilam w duza kostke.
* Osolilam, popieprzylam.
* Umiescilam w naczyniu do zapiekania.Podlalam oliwa i posypalam rozmarynem.
* Zapiekalam 1 godzine w 180° C (termoobieg) .

Podalam calosc z czastkami cytryny.
Smacznego:-)

lunedì 7 giugno 2010

Carne alla pizzaiola,czyli...


.... mieso ala pizza.
Nie bede tu zanudzac .Tak,to przepis neapolitanski. Nazwa pochodzi zapewne od skladnikow pizzy marinary. Klasyki pizz neapolitanskich- sos pomidorowy,oregano i czosnek w plasterkach.
Zastanawialm sie czy zamiescic te potrawe , bo befsztyk w pomidorach nie ma na zdjeciach zbyt apetycznego aspektu. Ale ,co tam ... Chcialabym pokazac w tym blogu potrawy kuchni neapolitanskiej od a do z (ciekawe czy mi sie to kiedykolwiek uda?). Tak wiec i niezbyt fotogeniczny befsztyczek zamieszcze. Dodam , ze mozemy zjesc mieso jako drugie danie a sosem okrasic makaron :-)
Carne alla pizzaiola zazwyczaj podawane jest z zielona salata ,smazonymi ziemniakami lub ziemniakami pieczonymi. No i z niesmiertelnym chlebem , ktory zawsze znajduje sie na wloskim stole.

Carne alla pizzaiola
na 2 osoby:
2 befsztyki wolowe o grubosci ok 1,5 cm
oregano
2 zabki czosnku
sol
oliwa z oliwek
pol litra przecieru pomidorowego (passata)

 
Wykonanie:
1. Na patelni rozgrzalam oliwe i obsmazylam befsztyki. Po pare minut z obu stron.
2. Na befsztyki rozlozylam pokrojony w cienkie plasterki czosnek, posypalam je oregano i zalalam passata.
3. Posolilam i przykrylam pokrywka. Dusilam okolo pol godziny , az mieso zmieklo a sos zgestnial.
4. Wylozylam na talerze i posypalam ponownie odrobina oregano.
 
Smacznego:-)






domenica 6 giugno 2010

Melanzane a funghetto, czyli baklazany....


.... w pomidorach.
Typowy dodatek z jarzyn w regionie Kampania.
W dialekcie napoletanskim potrawa ta nazywa sie mulignane a fungitiello ( czytaj: muliniane a fundzitiello). To dodatek do drugiego dania czyli contorno. Je sie z chlebem. Poza tym baklazany przygotowane w ten sposob sa doskonalym sosem do makaronu. Czesc potrawy wykorzystalam wlasnie w ten sposob. Ugotowalam makaron i wymieszalam z czescia sosu. Podalam posypana startym parmezanem. Zdjec niestety nie zaprezentuje , bo maz oznajmil, ze jesli sfotografuje talerz z potrawa to on wyjdzie. No coz. Zrobie nastepnym razem :-)

Skladniki na 4-6 osoby:
1 kg baklazanow
500 g pomidorkow koktajlowych
2 zabki czosnku
peperoncino czyli papryczka chilli
oliwa z oliwek


Wykonanie:
1. Umylam baklazany. Pokroilam je w 4-5 centymetrowej grubosci plasty.Plastry pokroilam wzdluz w slupki o boku 1 centymetra.
2. Baklazanowe "frytki" usmazylam na zloto, partiami na oliwie. Baklazany wchlaniaja duzo tluszczu. Odlozylam na papierowy recznik, aby je troche odsaczyc z oliwy.

3. Pomodorki umylam i przekroilam na pol.
4. Na 3 lyzkach oliwy zbrazowilam lekko zgnieciony czosnek. Usunelam. Dodalam rozkruszone peperoncino.
5. Dodalam pomidorki asekurujac sie pokrywka (pryska!). Gotowalam pod przykryciem az woda odparowala z pomidorow.
6. Do otrzymanego sosu dodalam usmazone baklazanowe "frytki". Posolilam i dusilam razem jakies 5 minut.
7. Wylozylam na polmisek i wymieszalam ze swiezo posiekana bazylia.



Jako dodatek do dan jemy cieple lub lub lekko ostudzone.
Smacznego :-)

giovedì 3 giugno 2010

Salatka z zielonej fasolki szparagowej i ziemniakow


To taki typowy ,letni zestaw. Przewaznie robie te salatke ze zwykla zielona fasolka szparagowa, ale tym razem kupilam odmiane szeroka zwana Taccole.

Skladniki na 4 osoby:
500 g fasolki szparagowej
500 g ziemniakow
pare lodyg selera naciowego (idealnie srodek)
2 zabki czosnku
sol,pieprz
oliwa z oliwek

Wykonanie:
1. Obralam ziemniaki i pokroilam w duza kostke.Ziemniaki byly sredniej wielkosci wiec przekroilam je na pol , a polowki na 4 czesci.Umylam.
2. Poobcinalam koncowki z fasolki. Umylam. Pokroilam na okolo 4 cm. kawalki.
3. Na osolony wrzatek wrzucilam ziemniaki i gdy zawrzala woda dodalam fasolke. Gotowalam warzywa 10 minut od ponownego zagotowania sie wody. (*)
4. Odcedzilam i zostawilam do ostygniecia.
5. Czosnek pokroilam na cienkie plasterki. Umyte liscie selera posiekalam.
6. Wymieszalam warzywa z czosnkiem i selerem. Doprawilam sola,pieprzem i oliwa.

Podalam z kotletami ze schabu z grilla.
Smacznego!
(*) Zazwyczaj gotuje osobno fasolke i ziemniaki w mundurkach. Z braku czasu ugotowalam warzywa razem. Wyszly bardzo dobre.

mercoledì 2 giugno 2010

Polipetti alla Luciana , czyli osmiorniczki....

.... w pomidorach , z oliwkami i kaparami.

To typowe danie z Neapolu. Nazwa tej potrawy , jak by sie blednie moglo wydawac, nie pochodzi od imienia Luciana ,lecz od czesci nadmorskiej dzielnicy Neapolu - Borgo Santa Lucia. Jak sie dowiedzialam to wlasnie jej mieszkancy - "luciani" ja wymyslili.
Jest to samodzielne danie , np. z zielona salata i chlebem, antipasto lub doskonaly sos do makaronu spaghetti.



Polipetti alla Luciana

700 g osmiorniczek (juz rozmrozonych)
500 g pomidorkow koktajlowych
100 g czarnych oliwek (idealnie olive di Gaeta)
garsc kaparow (najlepiej w soli)
peperoncino czyli papryczka chilli
2 zabki czosnku
oliwa z oliwek
kieliszek bialego wytrawnego wina


Wykonanie:
1. Najpierw umylam osmiorniczki. Pomimo , ze byly juz oczyszczone sprawdzilam czy nie zostaly jakies nieczystosci i kawalki szkieletu w glowkach , oczy i aparat gebowy. Nie lubie jak mi potem chrzesci w zebach przy jedzeniu.
2. Umylam pomodorki i przekroilam je na pol.
3. Oplukalam oliwki i pozbawilam je pestek.
4. Wyplukalam z soli kapary.
5. Na oliwe wrzucilam lekko zmiazdzone zabki czosnku i rozkruszone peperoncino. Usunelam czosnek gdy sie zbrazowil.
6. Dodalam osmiorniczki i kapary. Calosc pare minut podsmazylam i podlalam winem.
7. Gdy wino troche odparowalo dodalam pomidorki i oliwki.
8. Gotowalam okolo 30 minut pod przykryciem , az sos sie zredukowal a osmiorniczki zmiekly.


Podalam ze swiezym chlebem i salata. Polecam:-)