Razem z kalmarami, o ktorych pisalam wczoraj, kupilam tez 2 spore makrele. Postanowilam zrobic je w oleju a dokladnie w oliwie :-) Wyobrazmy sobie, ze sami mozemy zrobic sobie konserwe z ryby takiej jak tunczyk, makrela czy inne. Pierwszy raz zobaczylam jak przyrzadza sie w ten sposob makrele na blogu Mariibianchi Panza & Presenza. Tunczyk nie jest raczej ekonomicznym rozwiazaniem, o ile nie mamy mozliwosci wlasnego polowu. Tak jak kolezanka z Italii od kuchni. :-)))
Makrele nalezy wypatroszyc i odciac z niej glowe i ogon. Bardzo dokladnie oplukac. Wlozyc do gotujacej sie, osolonej wody i gotowac okolo 15 minut. Wyciagnac, przestudzic i obrac dokladnie z osci i skory.
Filety ukladamy na polmisku i przyprawiamy: suszonym oregano, chili w platkach, pieprzem czarnym w ziarnach, lisciem laurowym, posiekanym czosnkiem i plastrami cytryny. Zalewamy calosc oliwa. Najlepiej odstawic na pare godzin, aby smaki sie przeniknely.
Pycha.
Jesli chcemy makrele wlozyc do sloiczkow rybe wkladamy do zimnej wody i gotujemy okolo godziny w roztworze 70 - 100 g soli na litr wody. Nastepnie oczyszczamy w osci i skory i filety, ukladamy na czystej sciereczce do obeschniecia na okolo 24 godziny. Ukladamy scisle w sloiczkach i dodajemy przyprawy (oprocz cytryny). Zalewamy dokladnie olejem (najlepiej 50/50 oliwa i olej) i pasteryzujemy okolo godziny. Do spozycia po okolo 2 tygodniach.
martedì 28 febbraio 2012
Sgombro sott'olio, czyli makrela w oleju
Iscriviti a:
Commenti sul post (Atom)
ooo taka ryba musi wspaniale smakować-wygląda rewelacyjnie!!! pozdrawiam
RispondiEliminaBardzo lubię makrelę, a wiesz, zwykle jadam wędzoną.
RispondiEliminaPodoba mi się taka makrela, mniam:)
Pozdrowienia z Gdańska
@ dziekuje piegusku1976. Rybka byla bardzo smaczna. Prosto sie robi i nie ma porownania do tej z puszki.
RispondiElimina@ Majanko a ja nie pamietam juz kiedy wedzona makrele jadlam. Lata swietlne temu. Tu gdzie mieszkam jest nie do kupienia. Widzialam tylko wedzonego sledzia pakowanego prozniowo, ale jeszcze nie probowalam. Za to w przeszlosci najadlam sie do syta. Przez kilka dobrych lat moi rodzice prowadzili sklep rybny i robilam im nawet zaopatrzenie, w chwilach wolnych. We Wroclawiu byla nawet jedna hurtownia, ktora miala swoja wedzarnie, wiec makrelka i platy byly swiezo wedzone. :-)
Lubię świeżą makrelę przyrządzić podobnie, jako zimną przekąskę. Wspaniałości! Pozdrawiam z Wrocławia:-)
RispondiEliminaAnthony, takich świerzych ryb prosto z wędzarni to Ci zazdroszę!Zaskakujhące, że tam gdzie mieszkasz we Włoszech nie ma makreli wędzonej, kiedy u nas ona tak powszechna.Ale tak to już jest z róznymi produktami w róznych krajach - spróbuj dostać dobry twarożek w Anglii (same cotage) lub mak w Szwajcarii! A sposób na makrelę, który podałas - bardzo ciekawy i z chęcia wypróbuję makreli w nowym wydaniu. Dotąd robiłam pieczone w piekarniku. Pozdr.
RispondiElimina@ Witam wroclawianke :-)
RispondiElimina@ Kinga maku tez nie ma :-(((
Anthony, śledzia wędzonego kiedyś kupiłam, ale tak średnio mi smakował. A mak kiedyś kupiłam na straganie z przyprawami, luzem.
RispondiEliminaFantastyczna jest makrela podana w ten sposób. Zrobiłam już drugi raz, tym razem w słoiki. Specyficzny smak makreli ginie a ujawnia sie cudo. :) na domowym chlebie z masłem smakuje najpyszniej. Dziękuje za przepis :)
RispondiEliminaŚwietnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
RispondiElimina