Kasztany jadalne prawie nie wystepuje w Polsce, choc juz czesciej mozemy nabyc jego owoce w sprzedazy. Czesto zastanawiamy sie jak sie je przyrzadza i co z nich mozna zrobic.
Jednym z najprostszych sposobow na ich przyrzadzenie jest gotowanie. W Neapolu takie gotowane kasztany maja bardzo dawny rodowod i wywodza sie z tzw. biednej kuchni - cucina povera. Gotowane kasztany nosza nazwe o palluòttole lub i palluòtte.
Jak je przygotowac?
Kasztany pluczemy i wkladamy do garnka. Zalewamy obficie woda. Dodajemy lyzeczke soli i 1 - 2 liscie laurowe. Gotujemy okolo 30 - 60 minut.
Wszystko zalezy od tego jak duze sa nasze kasztany i jak sa swieze. Po conajmniej 30 minutach wyciagamy jednego kasztana, obieramy i probujemy czy jest miekki i ugotowany.
Kasztany po ugotowaniu pozostawiamy w wodzie. Lekko przestudzamy i tak je podajemy. Obieramy pojedynczo po wyciagnieciu z wody i jemy.
Jesli ugotowalismy wiecej kasztanow i juz ich nie mozemy wiecej zjesc :-))) to musimy je obrac i pozniej mozemy je jesc juz zimne lub zuzyc np. do roznych kremow, deserow, sosow czy jako nadzienie.
Mozemy tez kasztany obrac przed gotowaniem i poznej ugotowac je w ten sam sposob. Oczywiscie czas gotowania nam sie skroci. W Neapolu tak ugotowane kasztany nazywane sa allesse.
Jako ciekawostke podam Wam, ze jesli idziemy w gosci i gospodarz podaje nam lurowata, slaba kawe mowi sie wtedy, ze podano nam wode po gotowanych kasztanach - l'acqua palluòttole. A wiadomo neapolitanska kawa to czarny szatan na dwa lyki :-)))
giovedì 10 novembre 2011
Iscriviti a:
Commenti sul post (Atom)
Uwielbiam kasztany jadalne, szczególnie te zbierane własnoręcznie.Ja często piekę je w piekarniku.
RispondiEliminaO fajne:) Ja jak do tej pory jadłam tylko pieczone:)
RispondiEliminaUwielbiam kasztany, ale nie mam odwagi przygotować ich sama w domu. Twój przepis wygląda bardzo apetycznie! Pozdrawiam!
RispondiEliminaŚwietne! Ja nie jadłam jeszcze w wersji pieczonej ani w żadnej, tylko na surowo sobie spróbowałam.
RispondiEliminaFajna anegdota o tej kawie :)
Pozdrowienia!
@ Bee Sweet witaj :-) Ja kupuje w warzywniaku, ale kiedys musze sie wybrac na zbieranie jak dziecko podrosnie. Zamiast na grzyby - na kasztany.
RispondiElimina@ atina no to sprobuj kiedys gotowanych. Dla odmiany :-)))
@ Magda przygotowanie kasztanow pieczonych czy gotowanych to sprawa jak najbardziej nieskomplikowana. Odwagi.
@ Majanka - Surowe, surowe jadlas ??? Toc to paskudne. Dzieki za wizyte :-)))
No ciesze sie, ze o tym piszesz, bo Lashquen nam kasztany obiecywala, zanim sie zmyla ;)) A moze jakis prosty makaron z kasztanami? Opowiadal mi kolega z pracy, ze w jego stronach cos takiego robia: kasztany sciera sie jak parmezan na tarce i posypuje goracy makaron...
RispondiElimina@ miss_coco pozdrawiam serdecznie i zobacze co da sie zrobic :-)
RispondiEliminaNo to ja czekam, bo widze, ze na LQ nie ma juz co liczyc ;(( A musze sie pochwalic, ze nawet make mam juz kasztanowa, chociaz strasznie droga i kasztany tez czekaja. Grzebie po internecie i szukam czegos ciekawego na tagliatelle di castagne...
RispondiEliminaPozdrawiam Cie serdecznie!
Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
RispondiElimina