Ostatnio rzadko jezdze do kraju, to teskni mi sie juz, za wszystkim co polskie. Ciesze sie tez, bo w planach jest tygodniowy pobyt nad Baltykiem. A nad tym morzem to nie bylam juz cala wiecznosc. Maz bedzie tam po raz pierwszy i ciekawa jestem czy wejdzie do wody. Tu wlazi pol godziny i narzeka, ze zimna :-)))))
Tak wiec pranie, prasowanie i pakowanie.
W toku ....
Ostatnie porzadki.
Na balkonie mialam ladny krzaczek bazylii i nie tak dawno kupiona szalwie w doniczce. Szkoda mi bylo zostawic je tak na pastwe promieni slonecznych. Nie bedzie nas troche i na 100% znalazlabym je uschniete. Sasiadce nie moge zostawic, bo ..... doslownie nikogo nie ma.
Bazylie i szalwie wsadzilam do oliwy.
Jak to zrobic?
Poucinalam cale galazki roslin.
Wlozylam do zimnej wody i dobrze oplukalam.
Ulozylam na kuchennej sciereczce i osuszylam.
Poodrywalam listki i dodatkowo obsuszylam je papierowa serwetka.
Ulozylam w sloiczku i zalalam oliwa.
Najlepiej polozyc cos na wierzchu. U mnie to plastikowy krazek, ktory przyciska listki pod powierzchnie oliwy. Moze byc to krazek pergaminu.
Zakrecic sloiczki i odstawic w ciemne i nienaslonecznione miejsce. Umnie to szafka kuchenna.
Bazylia
Szalwia
Bedzie jak znalazl, gdy czasami zabraknie swiezej.
Oliwa, ktora zalane sa ziola nadaje sie do zuzycia. Bedzie aromatyzowana.
Pamietajmy tylko, aby zawsze poziom oliwy znajdowal sie ponad listkami.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i do uslyszenia za jakies 3 tygodnie :-)
Zycze wszystkim udanych wakacji!
P.s. Lq, dzieki :-)
P.s. Chcialam dodac, ze po przyjezdzie z urlopu, sprawdzilam stan sloiczkow z ziolami. Bazylia swietnie sie zakonserwowala. Listki sa jedrne i spojne.
Szalwia niestety pokryla sie plesnia i natychmiast ja wyrzucilam. Nie wiem czy za plytko ja zalalam oliwa, czy nie nadaje sie do tego typu przechowywania. Sprobuje jeszcze raz i dam znac jak wyszlo.